ChciaĆem serdecznie podziÄkowaÄ LeBronowi Jamesowi, który jest gĆównym dostarczycielem treĆci do tego zbioru Robaczywek. Osobne podziÄkowania kierujÄ w stronÄ szeroko rozumianych internautów, którzy nie ustajÄ w dostarczaniu mi inspiracji. Zatem dziÄkujÄ i zapraszam!
– W nocy ze Ćrody na czwartek w Indianie, Pacers starli siÄ z Lakers. Wygrali po dogrywce Lakers (124:116) gĆównie dziÄki 39 punktom LeBrona, z których aĆŒ 17 padĆo w tak zwanym crunch time. Niestety sport zszedĆ tam na dalszy plan. W meczu doszĆo do pewnego „incydentu”. Z hali zostaĆa usuniÄta para fanów po tym, jak LeBron zgĆosiĆ sÄdziemu, a ten ochronie, ĆŒe ci wykrzykiwali do niego rzeczy, których nie powinni byli wykrzykiwaÄ.
To jest wielopoziomowa Robaczywka. Na samÄ
myĆl, ĆŒe za moment oddam siÄ rozkĆadaniu jej na czynniki pierwsze, raduje siÄ moja dusza.
Temat fanów w halach wchodzÄ
cych w niezdrowe interakcje z zawodnikami na parkiecie, jest tematem, który wraca co sezon. Swego czasu napisaĆem o tym zjawisku parÄ sĆów. Tu fragment: „Koszykarz na parkiecie to jest ĆwiÄtoĆÄ. To jest jego miejsce pracy. On tam jest, ĆŒeby dawaÄ Ci radoĆÄ, rozrywkÄ, moĆŒe jakÄ
Ć inspiracjÄ. To, ĆŒe zapĆaciĆeĆ za bilet, nie znaczy, ĆŒe sportowiec staje siÄ TwojÄ
wĆasnoĆciÄ
, Twoim Ćmieciem, ĆŒe moĆŒesz wylewaÄ na niego swoje frustracje. Tu stojÄ murem za Westbrookiem i innymi zawodnikami, których co jakiĆ czas próbujÄ
prowokowaÄ kibice. ChoÄ nie wiem, czy takich ludzi warto nazywaÄ kibicami. Dla mnie to sÄ
idioci i chamy. Takie mamy czasy. KaĆŒdy, lub prawie kaĆŒdy posiada sprzÄt do nagrywania video. Wizja taniego zaistnienia w internecie jest dla niektórych kuszÄ
ca i caĆkiem realna. Co jakiĆ czas do sieci trafia materiaĆ, na którym uradowany kibic “przyĆapaĆ” zawodnika NBA, na tym, ĆŒe puĆciĆy mu nerwy. Szkoda, ĆŒe materiaĆ nie obejmuje caĆej sekwencji wydarzeĆ, w której tenĆŒe kibic w prostacki sposób prowokuje, wyzywa, drze siÄ w kierunku gracza. ByĆem, widziaĆem. Nie zdarza siÄ to aĆŒ tak czÄsto. Nie jest to problem w skali caĆej ligi, ale niestety zdarzajÄ
siÄ idioci, którzy, jak myĆlÄ, pragnÄ
siÄ w jakiĆ sposób dowartoĆciowaÄ. 'NawrzucaĆem Westbrookowi, wiesz? Westbrook zareagowaĆ na moje zaczepki. CzĆowieku! UdaĆo mi siÄ wyprowadziÄ go z równowagi. Mój filmik ma milion klikniÄÄ.' Tak to dziaĆa.” Koniec cytatu.
Robaczywka dla tej dwójki z Indiany. Ale druga, która mnie bardzo fascynuje pod wieloma wzglÄdami, z ludzkÄ
percepcjÄ
na czele, wÄdruje do osób z internetu, dla których to raczej wina przewraĆŒliwionego LeBrona, niĆŒ cokolwiek innego. Od czego by tu zaczÄ
Ä, ĆŒeby dobrze paĆstwu zobrazowaÄ, jak jest w rzeczywistoĆci?
Problem jest taki, ĆŒe ludziom, którzy nigdy nie byli w hali NBA, na podstawie tego, co widzÄ
w telewizji, wydaje siÄ, ĆŒe "tam siÄ krzyczy na graczy". Nie, tam siÄ nie krzyczy na graczy. ZdarzajÄ
siÄ incydenty i wĆaĆnie dlatego nazywa siÄ je "incydentami", bo dziejÄ
siÄ rzadko. ByĆem na kilkudziesiÄciu meczach NBA w halach. Incydenty? Nie przypominam sobie ĆŒadnego. Po drugie, te wielkie hale na 18-20 tysiÄcy (i wiÄcej) ludzi sÄ
bardzo akustyczne. JeĆli nie miaĆo siÄ okazji byÄ na NBA na ĆŒywo, to moĆŒe siÄ wydawaÄ, ĆŒe w tĆumie pojedynczy czĆowiek staje siÄ czÄĆciÄ
wielkiej masy, a ta zlewa siÄ w jeden szum, z którego gracze rzadko sÄ
w stanie wyĆapaÄ pojedyncze rzeczy. I tak, i nie. Gdy jest relatywnie cicho (np. rzuty wolne graczy gospodarzy itp.) nie aĆŒ tak mocno wysilajÄ
cy przeponÄ fan, z poĆowy wysokoĆci hali, moĆŒne z powodzeniem byÄ sĆyszalny na parkiecie. Nie mówiÄ
c juĆŒ o fanach siedzÄ
cych bezpoĆrednio w obrÄbie placu gry, bo to ich wĆaĆnie dotyczy wiÄkszoĆÄ owych incydentów.
Poza tym, to przecieĆŒ nie jest tak, ĆŒe LeBron korzystajÄ cy ze swoich wpĆywów, ot tak wyrzuca sobie ludzi z hal. Takie rzeczy nie dziejÄ siÄ na porzÄ dku dziennym. Ani LeBron, ani ĆŒaden inny gracz, nie ma swojej historii wyrzucania fanów z hal. Pojedyncze zdarzenia, owszem, ale niezwykle rzadko i nie ma w nich ĆŒadnej regularnoĆci. A skoro te rzeczy dziejÄ siÄ raz na jakiĆ czas, to dlaczego mamy zakĆadaÄ, ĆŒe zawodnik przesadza czy kĆamie, skoro nieprzychylnoĆÄ (mówiÄ c lekko) fanów w halach na wyjazdach, to jego chleb powszedni. Dlaczego mamy wierzyÄ anonimowym ludziom, którzy zawsze twierdzÄ , ĆŒe sÄ niewinni? Obrazki wyprowadzania fanów z hal sÄ bardzo, bardzo rzadkie. Prawda?
Ludzie mylÄ „ostre” kibicowanie swoim, czyli automatycznie zawsze i mocno przeciwko przyjezdnym z osobistymi wycieczkami ad personam. Bo jeĆli chodzi o „ostre kibicowanie”, to tu historii mam peĆno. Na przykĆad podczas FinaĆów 2019 roku tuĆŒ nade mnÄ siedziaĆa partnerka Draymonda Greena. Z tak wygadanym chĆopem, moĆŒe byÄ tylko podobnie wygadana baba. I tak byĆo w czasie meczu. Co chwilÄ krzyczaĆa coĆ na caĆy gĆos w stronÄ Ćawki Dubs – ĆŒe Raptors sÄ sĆabi, ĆŒe nie dadzÄ rady i tak dalej. Znakomicie poruszaĆa siÄ po osi natÄĆŒenia decybeli w hali. Dobrze wiedziaĆa, kiedy jej gĆos bÄdzie sĆyszalny. Nic o czĆonkach rodzin, nic wulgarnego, ale intensywnie, ofensywnie i gĆoĆno. I o to w tym chodzi. I dokĆadnie nie o to chodzi w incydencie z LeBronem! Nie chodzi o to, ĆŒe ktoĆ mu powiedziaĆ, ĆŒe jest gorszy od Jordana, ĆŒe robi kroki w co drugiej akcji, ĆŒe Lakers sÄ sĆabi i nic nie wygrajÄ . Nie o to chodzi. JeĆli te sĆowa ruszyĆyby LeBrona, to faktycznie byĆby problem LeBrona, a ludzie którzy zapĆacili niemaĆe pieniÄ dze za swoje doskonaĆe miejsca przy parkiecie, mieliby silne argumenty za tym, ĆŒeby jednak nie opuszczaÄ hali. Takie rzeczy da siÄ sprawdziÄ. W kraju, w którym kaĆŒdy moĆŒe pozwaÄ kaĆŒdego za niemal wszystko, nie strzela siÄ bezpodstawnymi oskarĆŒeniami. Nie przed kamerami. Ci paĆstwo opuszczajÄ halÄ i nie wyglÄ dajÄ na oburzonych, ani zszokowanych. A ta pani ma najwyraĆșniej nieukrywanÄ radoĆÄ z zaistniaĆej sytuacji. Nie jest w interesie NBA, ani graczy, ĆŒeby usuwaÄ kibiców z hal. Oni majÄ tego ĆwiadomoĆÄ. WiÄc i Wy miejcie. JeĆli „coĆ” siÄ dzieje, to znaczy, ĆŒe byĆ powód. WierzÄ LeBronowi, nie parze, której nigdy wczeĆniej nie widziaĆem i pewnie juĆŒ nigdy wiÄcej nie zobaczÄ. LeBron potrzebuje fanów w halach, NBA potrzebuje fanów w halach. Granica tolerancji ich zachowaĆ jest naprawdÄ mocno rozciÄ gniÄta. Dlatego ilekroÄ zostaje przekroczona, chyba nie powinniĆmy szukaÄ okolicznoĆci ĆagodzÄ cych.
No i na koniec, jak zawsze przy tego typu zdarzeniach, ze swoich kryjówek wyjĆÄ musiaĆ zakon herbu „kiedyĆ, to byĆo.” Larry Bird, Charles Barkley i ci inni wielcy, to kiedyĆ co mecz musieli sĆuchaÄ epitetów o swoich ĆŒonach i matkach i grali, a dziĆ to gwiazdki obraĆŒajÄ
siÄ o wszystko. PowaĆŒnie? NaprawdÄ tego chcemy? To jest dla Was miara „twardoĆci” i odpornoĆci graczy? Dla mnie nie. Poza tym, to nie jest prawda, bo 30 lat temu, to teĆŒ byĆy tylko incydenty. Ciekawe, czy jak ostatni pĆatnerz zamykaĆ swój interes z braku zapotrzebowania na jego usĆugi, to czy powiedziaĆ pod nosem „spoĆeczeĆstwo miÄknie. KiedyĆ, to byĆo.”
A juĆŒ tak caĆkowicie na koniec. PrzywoĆywanie, przy tej okazji, jakichĆ zdarzeĆ, w których LeBron mniej lub bardziej siÄ skompromitowaĆ (a owszem, byĆo takich zdarzeĆ w ostatnich dwóch latach co najmniej kilka), to juĆŒ niebezpieczna igraszka z podstawami logiki. Co ma, za przeproszeniem, piernik do wiatraka?
– Sytuacja z minionego poniedziaĆku. Mini bitwa, ale za to krwawa, w Detroit. To teĆŒ jest wielopoziomowa Robaczywka, którÄ
muszÄ dobrze obraÄ, ĆŒeby dokopaÄ siÄ do sedna sprawy.
Po pierwsze LeBron James. Tak, to od niego wszystko siÄ zaczÄĆo. To nie byĆo ot takie sobie machniÄcie rÄkÄ , ĆŒeby uwolniÄ siÄ od napierajÄ cego Stewarta. LeBron chciaĆ daÄ w mordÄ i to zrobiĆ. Z kamery od strony linii koĆcowej dobrze tego nie widaÄ, ale boczny rzut nie pozostawia zĆudzeĆ. I tu siÄ dziwiÄ LeBronowi. Wprawdzie Steward napiera, wprawdzie robi to nieprzepisowo, ale tam nie zawala siÄ Ćwiat. ZwykĆy faul przy zastawieniu, faul jakich peĆno na kaĆŒdym poziomie grania. LeBron chyba nie powinien byÄ oburzony faktem, ĆŒe 20-letni zawodnik, w swoim drugim sezonie w NBA, wĆaĆnie twardoĆciÄ i nieustÄpliwoĆciÄ chce sobie ugruntowaÄ pozycjÄ w rotacji, co jest zazwyczaj trampolinÄ do nowego kontraktu, zaraz po tym debiutanckim. Stewart fauluje na zbiórce i koniec historii, bo faul nie byĆ ani mocny, ani brzydki, ani niecodzienny. Nie podejrzewam, ĆŒeby LeBron chciaĆ skrzywdziÄ Stewarta, ale jestem pewny, ĆŒe chciaĆ daÄ mu w twarz. No i daĆ. A po co? SkÄ d te nerwy? Przy okazji sekwencja Ćwietnych decyzji Scotta Fostera, który juĆŒ z pozycji parkietu zagwizdaĆ faul na zbiórce oraz „dach” dla LeBrona, który po obejrzeniu zapisu wideo, zostaĆ podniesiony do rangi faulu dyskwalifikujÄ cego.
– Isiah Stewart. Rozumiem frustracjÄ i roztrzÄsienie. Krew Ci siÄ leje z twarzy, emocje biorÄ górÄ. Ale na koniec dnia, musi przyjĆÄ moment, w którym Ćapiesz drugi oddech, przegrupowujesz siÄ i idziesz dalej. U Stewarta ten moment nie nastÄ piĆ. Sekwencja zdarzeĆ, która miaĆa miejsce juĆŒ po ciosie LeBrona byĆa po prostu brzydka i idiotyczna. Wyrywasz siÄ, uspokajajÄ CiÄ, mówisz ĆŒe juĆŒ dobrze, po czym znów siÄ wyrywasz, taranujesz ludzi. Znów CiÄ uspokajajÄ , znów siÄ wyrywasz i uciekasz. Chocholi taniec zranionego dzika. To nie sÄ dobre obrazki dla ligi, dla klubu i samego Stewarta. Szczególnie w miejscu z niechlubnÄ historiÄ . ProszÄ zwróciÄ uwagÄ, ĆŒe to nie pierwszy przypadek w krótkiej karierze Stewarta w NBA, kiedy ten rusza do bicia. Ja bym na jego miejscu popracowaĆ z psychologiem, bo ma papiery i ciaĆo na to, ĆŒeby byÄ (przynajmniej) rotacyjnym graczem w NBA przez dobre 15 lat. Ale ta liga zna masÄ przypadków, kiedy gĆowa nie dojeĆŒdĆŒaĆa do zawodów razem zresztÄ ciaĆa. To rzadko koĆczy siÄ dobrze. Jeszcze raz – mĆody gracz Pistons miaĆ peĆne prawo puĆciÄ lejce nerwów. Ale jednoczeĆnie, w miarÄ szybko powinna zapaliÄ mu siÄ lampka z napisem „jestem zawodowym koszykarzem, jestem w trakcje profesjonalnego meczu, oglÄ da mnie koszykarski Ćwiat. To nie jest zwarcie pod nocnym klubem.”
– Robaczywka dla szeroko rozumianych internautów i ich niezdrowych emocji i opinii. To pierwsza z brzegu opinia – LeBron jest p…dÄ , bo jak przyszĆo co do czego, to schowaĆ siÄ za ludĆșmi i nie chciaĆ siÄ biÄ. Wiesz, co? SiedziaĆem kiedyĆ w szatni, na jakiĆ metr obok LeBrona w samych gaciach. On w samych gaciach, nie ja. Wieloma przymiotnikami moĆŒna by go opisaÄ, ale na pewno nie tym, ĆŒe jest p…dÄ . Uwierz mi, jeĆli przez 19 lat telewizja nie daĆa Ci perspektywy, to zdradzÄ Ci, ĆŒe chĆop zbudowany jest jak byk, szeroki jak szafa. P…da nie jest sĆowem, które przychodzi na myĆl, gdy siÄ na niego patrzy z bliska. Gdyby faktycznie zrobili w NBA jakieĆ mma (hej, nigdy nie wiesz z Adamem Silverem za sterami), to fizycznie ponad nim miaĆbym moĆŒe z 2-3 graczy. ZwróÄ uwagÄ – LeBron nie wyprowadza peĆnego ciosu, co najwyĆŒej szura Stewarta zewnÄtrznÄ czÄĆciÄ dĆoni, a ten zalewa siÄ krwiÄ . PomyĆl o tym.
Albo taka zĆota myĆl z internetu – nagle Isiah Stewart staje siÄ boĆŒyszczem tĆumów. JuĆŒ lecÄ
kupowaÄ jego koszulki. Patrz, drugi Ben Wallace. Patrz, jak fajnie. DoroĆli fani koszykówki rozpĆynÄli siÄ nad tym, jak koszykarz, w meczu zawodowej koszykówki, straciĆ panowanie nad sobÄ
i chciaĆ siÄ biÄ. Rozumiesz coĆ z tego? Bo ja nie.
MyĆl trzecia, ostatnia. Stewart dostaĆ dwa mecze zawieszenia, LeBron agresor, tylko jeden. „Jak to? PrzecieĆŒ Stewart miaĆ prawo byÄ zĆy i ĆŒÄ
daÄ satysfakcji.” No nie do koĆca. Zachowanie LeBrona, wyjÄ
wszy wszystko, co wydarzyĆo siÄ potem, to bezdyskusyjna dyskwalifikacja plus mecz zawieszenia, w myĆl przepisów NBA. Ale ten dziki, chocholi taniec Stewarta, to jest coĆ obrzydliwego dla ligi. Adam Silver nie mógĆ nie wysĆaÄ sygnaĆu, ĆŒe takie zachowania nie mogÄ
byÄ tolerowane. StÄ
d wiÄcej meczów zawieszenia, niĆŒ agresor James.
Podam trochÄ analogiczny przykĆad ze Ćwiata sÄdziowania. Mówi siÄ, ĆŒe nie powinno siÄ karaÄ zawodników po wĆasnych bĆÄdach. To znaczy, ĆŒeby staraÄ nie dawaÄ „dachów” bezpoĆrednio po wĆasnych, wÄ tpliwych decyzjach. Zatem, jeĆli w skali zachowania od 1 do 10, gdzie 1 to dobre zachowanie, a 10 to naganne zachowanie, jeĆli normalnie nie pozwalamy graczom na przekraczanie poziomu trzeciego, to po wĆasnym bĆÄdzie, dajemy im siÄ chwilÄ „wyszumieÄ” do poziomu czwartego, moĆŒe piÄ tego. Ale nie wyĆŒej. Nawet, jeĆli majÄ racjÄ, nawet jeĆli sÄdzia siÄ pomyliĆ, to w ĆŒadnym wypadku nie mogÄ pozwoliÄ sobie na caĆkowite zatracenie. Cios od LeBrona, krew na twarzy nie sÄ zielonym ĆwiatĆem na caĆkowity, emocjonalny odlot.
KoĆczymy temat LeBrona, ale pozostajemy w tematyce batalistycznej.
– Nikola Jokic. Przeogromna Robaczywka dla Ćrodkowego Nuggets za pamiÄtnÄ
sytuacjÄ z meczu z Miami Heat.
Faul Morrisa jest mocny i niepotrzebny. W koszykówce FIBA to jest niesport Ćamane przez dysk. Nie pamiÄtam, co tam faktycznie zostaĆo odgwizdane, ale nie jest to istotne dla tej sprawy. Bo to, co zrobiĆ potem Jokic, to jest boiskowa chuliganeria, która nie przystoi nikomu, a w szczególnoĆci MVP ligi. Brutalne, niebezpieczne zagranie (Morris jest kontuzjowany, nie gra do dziĆ, a zdarzenie miaĆo miejsce dziewiÄ
tego listopada). Na coĆ takiego nie powinno byÄ miejsca, ani przyzwolenia w koszykówce. Trzeba teĆŒ pamiÄtaÄ, ĆŒe to juĆŒ kolejny raz, kiedy Jokicowi puszczajÄ
nerwy.
– Zawsze przy tego typu zagraniach z bagien wyĆaĆŒÄ
leĆne dziadki sprzed lat. Ć»e przede wszystkim, to Morris sobie zasĆuĆŒyĆ? Przepraszam, co k…a? ZasĆuĆŒyĆ sobie? To jest jak z sytuacjÄ
LeBrona i Stewarta oraz jak w sÄdziowaniu z karaniem po wĆasnych bĆÄdach. Rozumiemy, ĆŒe Jokic miaĆ prawo siÄ zagotowaÄ, ale sÄ
granice tegoĆŒ zagotowania. W tamtej sytuacji te granice zostaĆy niebezpiecznie (dosĆownie) przekroczone. Robaczywka dla Shaqa i Barkleya za caĆy ten fragment (poniĆŒej), który jak dla mnie, w swoim przekazie, jest wszystkim tym, czym nie powinna byÄ koszykówka. Sam Kenny Smith wspomina starÄ
historiÄ, w której pada zdanie, ale przecieĆŒ na koniec mamy graÄ w koszykówkÄ. Wykasujmy element wymierzania sprawiedliwoĆci na wĆasnÄ
rÄkÄ z kosza. Nie, nie bój siÄ, to nie jest kastracja. Tam dalej bÄdzie duĆŒo miÄĆni i testosteronu.
– Internauci. Tak sobie wtedy przeglÄ
daĆem internet z róĆŒnych stron. Reakcje polskich fanów, amerykaĆskich, skandynawskich. Ć»e Jokic, to taki fajny miĆ z BaĆkanów, a zobacz, jakich on ma groĆșnych braci. Patrz, zaĆoĆŒyli sobie konto na Twitterze, tylko ĆŒeby odpisaÄ Morrisowi. Jakie to cool, jakie to fajne, jakie to gangsta, jakie to urocze. A Morris? No wiesz, on i jego brat, to dzbany, wiÄc majÄ
za swoje. Nie wiem czy bracia Morris sÄ
dzbanami, miednicami czy imbrykami, ale wiem, ĆŒe kolejny raz internet przyjmuje róĆŒne kryteria przy ocenianiu podobnych zdarzeĆ. Nie, tam w zachowaniu Jokica nic nie byĆo cool. A jego bracia? ObchodzÄ
mnie tyle, co zeszĆoroczny Ćnieg.
Spójrz, odwróÄmy sytuacjÄ. To Morris wyprowadza kontrÄ, Jokic bez pardonu jÄ
kasuje, po czym zostaje od tyĆu powalony przez Morrisa. Zwizualizuj to sobie, chwile siÄ zastanów, a potem powiedz mi, czy w podobny sposób patrzylibyĆmy na caĆe zajÄcie. Ćmiem wÄ
tpiÄ, ĆŒe jednak nie. PomyĆl o takich nagĆówkach – Jokic zasĆuĆŒyĆ sobie na to, nie powinien byĆ siÄ odwracaÄ, nie powinien byĆ tak mocno kasowaÄ kontry Morrisa. Tak by byĆo? No raczej nie. A przecieĆŒ rozmawiamy o akcji i reakcji, w której biorÄ
udziaĆ gracze X i Y, to dlaczego odbiór obu zdarzeĆ miaĆby byÄ róĆŒny?
– Jimmy Butler. To samo zdarzenie. RobaczywkÄ dajÄ mu za dwie rzeczy. Po pierwsze, jak juĆŒ wszystko ostygĆo, to nagle zaczÄ Ć, z jakichĆ 20 metrów, krzyczeÄ do Jokica, ĆŒeby ten przyszedĆ do niego. Tak, juĆŒ leci do Ciebie, trzymaj go. Nie wÄ tpiÄ w to, ĆŒe Jimmy mógĆ chcieÄ wtedy fizycznie lub sĆownie skonfrontowaÄ siÄ z Jokicem. Ale jak on to sobie wyobraĆŒaĆ? Ć»e ochrona, ot tak, pozwoli im siÄ biÄ czy wykĆócaÄ na parkiecie? Sfrustrowany Jimmy naindorzyĆ siÄ jak ten sĆynny mĆodzieniec z pewnego mema, który od godziny nie miaĆ okazji powiedzieÄ komuĆ, ĆŒe studiuje prawo. Druga rzecz, juĆŒ po meczu. Jimmy oznajmiĆ w mediach, ĆŒe juĆŒ w kalendarzu zaznaczyĆ sobie kolejne starcie Heat z Nuggets. Wow, Jimmy! I co zrobisz? BÄdziesz trafiaÄ piĆkÄ do kosza? BÄdziesz jÄ podawaÄ kolegom? Nie zawahasz siÄ niÄ kozĆowaÄ? Ty zwyrodnialcu! No, bo chyba nie jesteĆ na tyle lekkomyĆlny, ĆŒeby w meczu „podwyĆŒszonego ryzyka” szykowaÄ coĆ ekstra, prawda?
W obecnej NBA nie ma miejsca na bójki. I bardzo dobrze! Ja, fan koszykówki, nie jestem zainteresowany oglÄ daÄ, jak zawodowi koszykarze piorÄ siÄ po mordach. I, nie, siedĆș tam cicho boomerze, to nie jest oznaka zmiÄkczenia, czy nawet wykastrowania obecnej NBA. David Stern sĆusznie zauwaĆŒyĆ, ĆŒe jego liga jest produktem, który moĆŒe dobrze sprzedaÄ. Ćadnie opakowaÄ i dobrze sprzedaÄ. W tym opakowaniu ma byÄ koszykówka, a nie koszykówka z gównem i ĆŒwirem. KtoĆ przychodzi do sklepu, wskazuje na pudeĆko z napisem NBA. PĆaci za koszykówkÄ i koszykówkÄ chce otrzymaÄ. Nie walki filipiĆskich kogutów, nie jakieĆ inne dziadostwo. Poza tym, w tym opakowaniu zabawki majÄ byÄ sprawne. To, ĆŒe NBA wyczyĆciĆa siÄ z brutalnoĆci, byĆo jednÄ z jej najlepszych decyzji w historii jej istnienia. Zapytajcie Rudy'ego Tomjanovicha, co myĆli o walkach podczas meczów. Zapytajcie, o ile Was usĆyszy. A no wĆaĆnie. Rudy, pewnego grudniowego wieczoru w 1977 roku, zostaĆ znokautowany na parkiecie. Uszkodzona czaszka, ucho, zĆamany nos i szczÄka, liczne uszkodzenia innych czÄĆci twarzy, wyciek pĆynu (!) z krÄgosĆupa. Rajcuje CiÄ taki powrót do korzeni?
– Kyle Kuzma przyszedĆ na mecz w bardzo za duĆŒym swetrze, który na dodatek byĆ róĆŒowy. Robaczywka ani dla niego, ani dla samego swetra, tylko znów dla „ludzi”, dla których Ćwiat siÄ koĆczy, liga miÄknie i w ogóle daj pan spokój. Nie chodzi o to, ĆŒe ma Ci siÄ to podobaÄ. Chodzi o te wszystkie wielkie sĆowa uĆŒyte przy tym. ChĆop, moĆŒe dla jaj, moĆŒe ktoĆ mu zapĆaciĆ, moĆŒe przegraĆ jakiĆ zakĆad, wĆoĆŒyĆ taki, a nie inny sweter. I co z tego?